2011/10/02

Osobiście uważam, że każdy kolejny album Coldplay jest coraz mniej ciekawy. Parachutes i A rush of blood to the head były czymś świeżym. Kolejne wydawnictwa były tylko nieudolnym powtórzeniem znanych schematów. Bywało nawet pompatycznie, niczym u Muse. Tymczasem w radiu usłyszałem ten oto kawałek:



I się całkiem miło zaskoczyłem. Nie jest to być może szczyt, ale przyjemna dla ucha popowa melodia wprawia w miły nastrój. Pod koniec miesiąca się okaże, czy to przypadkowy rodzynek.
A niżej zdjęcie, które uczeń wykonał mi podczas szkolnego pleneru w okolicach Trójkąta.


fot. Beniamin Kostas

Brak komentarzy: