Dość głośno było ostatnio o logo stworzonym przez Amaranta Felidae dla (własnego zresztą) symbium.pl. Znak okazał się niemal identyczny ze słynnym logo Woolmark'a. Zmianie uległo właściwie jedynie odwrócenie go o 180 stopni i nadanie mu innej struktury.
Autor tłumaczył się po reakcji internautów na facebook'u Andrzeja Ludwika-Włoszczyńskiego:
"Mam nadzieję, że nigdy nie
spotka Was taka przygoda :) nie miło się czyta takie wpisy, mimo, że są dla mnie zupełnie zrozumiałe, bo sam nie pomyślałbym inaczej. Czy mnie
to czegoś nauczyło? :) Po rozmowie z ALW mam tylko jedną nauczkę:
sprawdzać.
Co do uwag ad. Elastiki - to byłbym serdecznie rad gdybyście się odchromolili, bo nie dotyczy ona tematu.
Co do uwag estetycznych - kompletnie nie interesują mnie one, bo boli w
tym projekcie co innego. Podobał mi się i byłem z niego zadowolony (to
draft dla własnego projektu - symbium)... do wczoraj, kiedy ALW mnie
oświecił. Boli bardziej niż posądzenie o plagiat. Zmarnowany przyjemnie
spędzony czas przy projektowaniu. Nie polecam :)
Serdeczności."
Pomyślałem wtedy, że aż trudno uwierzyć w prawdziwość słów tego grafika. Przecież symbol Woolmark'a jest bardzo znany, a już na pewno w świecie tworzących identyfikacje wizualną. I wtedy mnie też trochę coś uderzyło. Brałem ostatnio udział w wewnętrznym konkursie na nowe logo wrocławskiego festiwalu Wrocławski Sound. Przygotowałem kilka propozycji, które przegrały z innym projektem. Jedna z nich, przestrzenna forma w kształcie litery W, skojarzyła mi się ze znakiem Warner Music:
Być może to skojarzenie jest na wyrost, i przy okazji nie chcę się z lepszym porównywać. W każdym razie to przypadkowe podobieństwo pomaga mi lepiej zrozumieć innych, zanim powiem "plagiat". Poza tym kiedyś w innej sytuacji ktoś mi wypomniał zdjęcie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz